Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom I.djvu/95

Ta strona została przepisana.
17.

Drzewo tak złożył y tak potem toczył
Swem dzielnem koniem Tankred pomieniony,
Że król rozumiał, gdy go z wieże zoczył,
Że to był rycerz iakiś doświadczony.
Y Erminiey pytał — kiedy skoczył —
Co z nim patrzała na utarczki ony:
„Tyś chrześciany często widywała,
Y podobnobyś y tego poznała.“

18.

Nic Erminia nie odpowiedziała
Na to, o co iey na ten czas pytano,
Ale westchnęła y tylko płakała,
Miasto słów, których od niey wyglądano.
Wprawdzie płacz w sobie potężnie trzymała,
Lecz nie tak przedsię, aby nie doyźrzano,
Kiedy niepełne westchnienie puściła
Y bawełnicę[1] łzami omoczyła.

19.

Potem tak rzecze, skrytą pokrywaiąc
Miłość zmyśloney płaszczem nienawiści:
„Miałabym go znać, kiedy podieżdżaiąc
Pod mury — choć nań nacierali wszyscy —
Mordował moich, w przykop przyganiaiąc,
Więźnie y wielkie często brał korzyści.
Ach iako bije! Iego rany zgoła
Nie zleczą czary, ani żadne zioła.

  1. bawełnica 3, 18, 8; 14, 67, 1; 19, 69, 7; 113, 1 — suknia lub materya bawełniana.