Ci dway na on czas pracą na się brali:
Naleść Rynalda; a Gwelf tak iem radził.
Aby do tego miasta poiechali,
W którem Boemund stolicę zasadził.
Ten beł głos ludzki, tak wszyscy trzymali,
Że się tam bawił, że się tam wprowadził.
Ale Piotr — widząc, że się w tem mylili.
Szedł do nich y tak mówił w oney chwili:
„Wy, co w dalekie wychodzicie strony.
Za pospolitem nie idźcie mniemaniem:
Wódz to niepewny, w błędy zawiedziony,
Y pewnie, że się omylicie na niem.
Iedźcie do morza blisko Askalony,
Gdzie rzeka z cichem wpada w nie szemraniem,
Tam towarzysza moiego potkacie,
A co wam powie, temu wierzyć macie.
Dawno sam przez się dostał wiadomości,
Y wie odemnie o wyieździe waszem;
Nie zydzie wam nic na iego ludzkości
Y opatrzy was iakiem takiem wczasem“.
Dalszych niebieskich u niego skrytości
Badać nie chcieli; ale onem czasem
Świętego męża obadwa żegnali
Y pożegnawszy, w drogę się wybrali.