A kiedy ona w stronę rzuci oczy.
Abo z ogroda ustąpi do dworu —
Niech przedeń prętko ieden z tarczą skoczy
Dyamentową, niebieskiego wzoru.
Niech się w niey przeyrzy, niechay się w niey zoczy
Y niech się wstydzi miękkiego ubioru.
Bydź może, że tak widząc swą sromotę,
Tę tak wszeteczną porzuci niecnotę.
Iuż ia wam więcey powiedzieć nie mogę.
To tylko, że iuż bespiecznie możecie
Wybrać się w swoię naznaczoną drogę.
Którą szczęśliwą [da Bóg] mieć będziecie;
Y chowaiąc tę odemnie przestrogę,
Rycerza nazad od niey uwiedziecie.
Y choć w swe gusła y w swe ufa czary,
Nie dowie się wprzód o was z żadney miary.
Nie mniey bespieczne tu zasię zwrócenie
Nie mniey szczęśliwe wzad będziecie mieli.
Ale iuż na sen nocne radzą cienie,
Y wam też iuż czas brać się do pościeli“.
To rzekszy, wiódł ich y dał iem złożenie;
Oni też dłużey bawić go nie chcieli
Y przedsiębrali odpoczynki swoie,
A starzec odszedł na zwykłe pokoie.