Leży Karthago y ledwie zostaią
Znaki iey siły y dawney możności;
Miasta y wielkie państwa umieraią,
Nakrywa piasek pompy y wielkości.
A ludzie nędzni na swóy się gniewaią
Koniec y swey się wstydzą śmiertelności.
Potem budowną Bizertę widzieli,
Po drugiey stronie Sardynią mieli.
Przebiegli brzegi, kędy Numidowie
Błędni mieszkali y po teyże stronie
Budzę i Algier, gdzie morscy zbóycowie
Maią swe gniazda; stamtąd ku Oronie
Y Tyngitanie, gdzie krokodylowie
Y lwi się rodzą y okrutne słonie:
Tamten dziś Fessą, tę Marok nazwaną;
Potem kęs daley ku Granacie staną.
Iuż się o słupy Alcydy oparła
Łódź, gdzie ocean między ziemię wchodzi,
Co bywszy iedną, w poły się rozdarła,
[Ieśli się wierzyć historykom godzi].
Potem się woda gwałtem tędy wdarła,
Ztąd Kalpę, ztamtąd Abilę podchodzi,
Gdzie ciasne morze dzieli z Hiszpanami
Libią; tak się świat mieni wiekami.