Choć beli twardzi, przedsię się zmiękczyli
Obay rycerze y podszedszy blisko;
Długo na piękne pławaczki patrzyli,
Kiedy swe lube kończyły igrzysko.
Wtem pełne piersi iedna w oney chwili,
Y pod piersiami insze członki nisko
Ukaże — y to, co wzrokowi miło.
Dalsze swem rąbkiem iezioro zakryło.
Iako iutrzenka prowadząc świt rany,
Z morza zmaczane ukazuie włosy,
Lub iako na świat urodzona z piany
Oceanowey, szła matka roskoszy
Taka ta beła y tak włos piiany
Y pełny mokrey ukazała rosy.
Potem poyrzawszy w kupę się ściskała,
Zmyślaiąc, że ich dopiero uyrzała.
Y włosy, które w róg ieden zwinione
Na czele beły, nagle rozuściła;
Temi — bo beły długie y zgęstwione,
Swe alabastry miękkie zasłoniła.
Zbiegło iem piękne widzienie stracone,
Lecz ta pięknieysza, co ie iem straciła.
Tak y włosami y wodą odziana
Obróciła się do nich zasromana.