Iako Meander igra z swoiem biegiem
To w górę wody, to na dół pomyka,
Y to tam, to sam, niestatecznem brzegiem
Snuiąc się, często z sobą się potyka:
Z takiem, a ieszeze mylnieyszem zabiegiem,
Szły tamte drogi; ale ie odmyka
Darowna księga, wszystko opisuiąc
Y zawikłane węzły rozwięzuiąc.
A skoro ścieszki przebyli wątpliwe,
Uyrzeli pyszny ogród, w niem ciekące
Wody przeyrzyste y kryształy żywe,
Chłodne doliny, pagórki kwitnące,
Szczepy roskoszne, drzewa urodziwe,
Kwiecie barwiste y zioła pachnące;
A co wdzięczności więcey przydawało,
Misterstwa nie znać, co wszystko działało.
Zda się, [uprawne tak się z zaniedbanem
Miesza] że wszystko natura sprawuie;
A czasem, że to wzorem z niey wybranem
Misterstwo czyni y iey naśladuie.
Ktemu — sposobem ledwie zrozumianem,
Y wiatr y drzewo, wiedma tak czaruie,
Że wiecznie kwitnie, wieczny owoc dawa,
Gdy ieden wyńdzie, drugi się dostawa.