Tak się za laty państwo rozszerzyło,
Takiey możności, takiey beło ceny,
Że w się w Azyą y Libią kryło,
Od Marmaryki y płodney Cyreny,
Po brzeg syryiski potem zachodziło
Przeciw Nilowi, za klima Syeny;
Ztąd się ciągnęło do pustyń piaszczystych,
Ztąd Euphratowych do wód przeźroczystych.
W prawo y w lewo w sobie zamykało
Bogate morze y brzegi pachnące,
Y za Morze się Czerwone ściągało,
Na wschód y kraie murzyńskie gorące.
Wielkie bogactwa, wielkie siły miało,
Lecz państwo przez się możne y kwitnące,
Możnieysze sam król czynił z każdey strony
W cnotach królewskich, w woynach wyćwiczony.
Woiował długo z Turki y z Persami,
Wygrawał często, często też przegrawał;
W nieszczęściu większy — tak twierdzili sami
Nieprzyiaciele — niż w szczęściu zostawał.
A kiedy się iuż wielkiemi pracami
Y laty stargał y w sile ustawał,
Odpasał szablę y zbroię położył,
Lecz żądze władzy szerokiey nie złożył.