Książe ormiańskie beł ich przełożony,
Który w młodości wiarę chrześciiańską
Porzucił, przedtem Klemens beł rzeczony,
Teraz Emiren, skoro wziął pogańską.
Wierny królowi y znał z każdey strony
Przeciwko sobie iego łaskę pańską.
Rycerz y hetman wielki y z dzielności,
Z serca, z rozumu y z umieiętności.
Kiedy iuż wszyscy przeszli, niespodziana
Armida się z swem pocztem ukazała;
Y bohatyrka krótko ukasana.
Na złotem wozie saydaczna iechała.
Iey przyrodzona gładkość niezrównana
Tak się w iey twarzy z gniewem pomięszała,
Że y surowość z oczu iey patrzyła,
Y groziła spół y grożąc wabiła.
Iey wóz beł taki, iaki więc Phebowy
Bywa z Piropów, a woźnica chwoszcze —
Uczenie dyszel kieruiąc wozowy,
Łogoszem spięte cztery iednoroszcze.
Na stu pacholąt białe srebrogłowy
Y na stu panien beły, a potroszcze
Złota w nie wtkano. Białe konie mieli,
Z łuki, z saydaki wszyscy, wszyscy w bieli.