Tak w pyszny namiot wszedł między dźwiękami
Wielki król z swemi wodzami pospołu.
Gdzie należnemi uczczeni mieyscami,
Siedli porządkiem u niższego stołu.
Iednych czcił mową, drugich potrawami,
Puściwszy wodze wesołemu czołu.
Armida zaraz z swą chytrością iedzie,
Przy dobrey myśli, przy oney biesiedzie.
Po odstawieniu stołów, gdy uyrzała,
Że na nią chciwe oczy obrócili
Y z swoich znaków zwyczaynych poznała,
Że wszyscy ogniów skrytych zachwycili;
Udatnie z stołka swoiego wstawała,
Y szła przed króla, chcąc się w oney chwili
Udać za mężną y twarzą surową
Y nie swoiey płci, ale męską mową.
„Y ia, o królu, chcę — choć białogłowa,
O oyczyznę się y wiarę próbować;
A co więc bywa między ludźmi mowa.
Że nie przystoi królowey woiować,
Y sceptrum, y miecz [u mnie to są słowa]
Iedneyże daią ręce. Kto królować
Chce, niechay zabaw królewskich użyie,
Y moia ręka, iako druga — biie.