Tam Gwelf — w Gwelfonów sam przez się niepłodny
Esteńską rózgę pniak wszczepioną — wpuścił,
Y swoich Gwelfów zwykły owoc rodny
Y sceptr y koron obficie wypuścił.
A niebo mu deszcz zdarzyło pogodny,
Że się szeroko gałęziami puścił.
Iuż z niego drzewo wysokie urosło,
Które po wszystkich Niemczech cień rozniosło.
Lecz niemniey piękney zacney latorośli
Rózgi się w ziemi włoskiey rozkwitały:
Tam Bertold, tam z niey inszy wielcy rośli,
Tam swoie przodki odnawiał wspaniały
Akcyus Szósty. Tak co z tey krwie pośli
Figury, zda się, iakby się ruszały.
A Rynald w sobie z dzieł tak wielkich ludzi
Chciwość do męstwa przyrodzoną budzi.
Sława tak iego myśli pobudzone
Zagrzewa smakiem y nagrodą swoią,
Ze miasta wzięte, woyska porażone,
Państwa podbite w głowie mu się roią;
W serce mu wlazły, głęboko wrażone,
Zda mu się, że mu przed oczyma stoią.
Wdział zbroię na się; tak go żądze grzeią,
Że iuż zwycięstwa uprzedza nadzieią.