Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom II.djvu/225

Ta strona została przepisana.
32.

Czyś nieprzyiaciel, czy przyiaciel? — zgoła
Spraw się! Iam wprawdzie złotych nie robiła
Dla nieprzyiaciół mostów, anim zioła
Y kwiecie dla nich y zdroie puściła.
Proszę, zdeym szyszak, nie zakryway czoła,
Ieśliś przyiaciel y ieślim ci miła.
Złącz usta z usty y piersi z piersiami,
Albo przynamniey złączmy się rękami“.

33.

Mówiła daley smętno poglądaiąc,
Y wścieldey znaki dawała miłości:
Wzdychanie y łzy pospołu mieszaiąc,
Świadki swey troski y więlkiey żałości;
Tak, żeby beła mogła przerażaiąc,
Zmiękczyć kamienie naiwiętszey twardości.
Lecz się ostrożny rycerz tem nie ruszy,
Dobywa miecza na leśne pokusy.

34.

Chce ciąć w mirt, ona mirt zastępowała
Z okrutnem wrzaskiem: „Postóy, nieużyty!
Ach, nie day Boże, abym widzieć miała
Swóy mirt kochany od ciebie zabity.
Porzuć, albo więc — bo będę wolała —
Wraź miecz Armidzie w piersi iadowity.
Inszey nie naydziesz, okrutniku srogi,
Do mirtu — chyba przez to serce — drogi“.