Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom II.djvu/232

Ta strona została przepisana.
53.

Potem gołębia Hetman przestrzeżony
Puścił, który się pierwszemi drogami,
[Źle posłużywszy panu], w swoie strony
Ze złemi nie chciał wrócić nowinami.
Wtem zgromadzoney radzie naleziony
List czyta, mówiąc: „To widzicie sami,
Iako nas Bóg ma w swoiey opatrzności,
Posyłaiąc nam takie wiadomości.

54.

Przeto nam czasu daremnem mieszkaniem
Nie trzeba tracić. Bądźcie iuż gotowi;
Chcę szturm za pierwszem miesc złych wyrównaniem
Południowemu wrychle dać murowi.
Trudna rzecz wprawdzie, ale moiem zdaniem
Nie niepodobna, bom się sam mieyscowi
Przypatrzył; ktemu mur ubespieczony
Mieyscem, mniey stamtąd musi mieć obrony.

55.

Ty chcę — Raymundzie, abyś swe tarany
Z tamtego boku pod mury prowadził;
Móy od północney bramy lud przebrany
Ciągnąć się będzie; iużem tak uradził,
Aby poganin stamtąd oszukany.
Boiąc się szturmu — ludzie tam gromadził.
Wtem moia wielka wieża w onem czesie
Pomknie się daley y woynę podniesie.