Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom II.djvu/238

Ta strona została przepisana.
71.

Lecz naszy przedsię wszelkie zwyciężaią
[Idąc ze trzech stron do szturmu] zawady
Y postępuiąc, złożone dźwigaią
Tarcze nad sobą, na lecące grady;
Drudzy do murów wieże pomykaią,
Któreby mosty przystawiły rady:
Iuż ie spuszczaią, iuż y taran srogiem
Grozi obitem twardą stalą rogiem.

72.

Rynald tem czasem na mur nie naciera:
Lada przewagę za sromotę srogą
Sobie rozumie; a zgoła się zdziera
Iść pospolitą z podłem gminem drogą,
Y patrząc daley, zwątpioną obiera
Y taką, którą iść drudzy nie mogą.
O mur naywyższy, który stał spokoiem,
Pokusić się chce swem osobnem boiem.

73.

Y obrócił się do tych, co zmarłemu
Posłuszni beli cnemu Dudonowi,
Mówiąc: „O hańba wielka, ieśli temu
Dopuściemy stać w pokoiu murowi.
Nagorsze razy — bespieczne śmiałemu,
Wszystko dobremu równo rycerzowi,
Tam śmiele pódźmy y tam sie udaymy,
A tarcze spięte nad sobą trzymaymy“.