Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom II.djvu/245

Ta strona została przepisana.
92.

W ten czas Archanyoł Michał niewidziany
Od inszych, dał się widzieć Goffredowi,
Niebieskiem na bok mieczem przypasany,
Światłem iasnemu podobny słońcowi:
„Ato — pry — iaż dzień przyszedł pożądany,
Iuż czas z niewoley wyniść Syonowi!
Podnieś Goffredzie, podnieś wzgórę oczy,
Patrz, iako gęste z nieba masz pomocy:

93.

Woysk nieśmiertelnych zebrane gromady
Masz na powietrzu w niebieskiey ozdobie;
A iać śmiertelnych zmysłów twych zawady
Zdiymę z źrzenice, w cudownem sposobie,
Ze nagie duchy, krom żadney przysady,
Będziesz mógł widzieć w ich własney osobie
Y chwilę zniesiesz — zakrytych obłokiem
Anyelskich twarzy blask — śmiertelnem okiem.

94.

Patrz na tych, którzy beli Rycerzami
Chrystusowemi, a teraz są w niebie;
Iako się biią z pogany y z wami
Chcą być koniecznie w tak zacney potrzebie.
Tam gdzie się mięsza kurzawa z dymami,
Gdzie gęste trupy leżą podle siebie.
Ugon się biie y — gdzie pilniey strzeże
Poganin — gwałtem mocne tłucze wieże.