Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom II.djvu/252

Ta strona została przepisana.
5.

Pódź sam na stronę — coś to rycerz taki,
Co się z samemi biiesz olbrzymami —
Przeciwko temu, co zaś ladaiaki
Z boiaźliwemi walczy niewiastami“.
Potem się do swych obróci y znaki
Czyni y mówi: „Nie ma on nic z wami;
Nieprzyiacielem on iest własnem moiem,
Winienem się z niem bić osobnem boiem“.

6.

On na to: „Lub się bić sam a sam ze mną,
Lub chcesz gromadą — na twey woley będzie.
Czyń zgoła, co chcesz, nigdziey się przedemną
Nie skryiesz, bo cię naydę pewnie wszędzie“.
Tak oba, wolą złączeni wzaiemną,
Szli w przedsięwziętem do dzieła zapędzie.
Gniew w iednem przyszedł do takiego końca,
Że nieprzyiaciel stawa się obrońca.

7.

Tak iest czci Tankred, tak iest sławy chciwy,
Tak go pragnienie krwie pogańskiey grzeie,
Że go nie zgasi [patrzcie iako mściwy!]
Ieśli ią z niego kto inszy wyleie.
Tarczą go składa y woła gniewliwy
Gdy kto nadiedzie: „Nie bądź tey nadzieie,
Abyś go miał bić!“ I tak go z powodzi
Zwycięzców mieczów zdrowego uwodzi.