Nie z iednego krew mieysca Tankred leie,
Ale z Arganta wychodzi strumieniem;
Iuż we mdłey sile wściekły gniew niszczeie,
Iako za słabem płomień pożywieniem.
Uyźrzawszy Tankred, że Cyrkaszczyk mdleie
Y słabiey siecze y macha ramieniem,
Z wspaniałego gniew serca zaraz składa
Y odskoczy się y tak mu powiada:
„Znay mię zwycięzcą, kiedyś niedołężny,
Że moie szczęście, a poniechay zwady;
Ia z ciebie łupu, o rycerzu mężny,
Nie chcę; bądź wolnem, posłuchay mey rady“.
Tu Argant, bardziey niż kiedy potężny,
Wszystkie swe siły zbiera do gromady:
„Także Arganta masz za nikczemnego?
Y poczytasz go za zwyciężonego?
Idź za twem szczęściem, a nie mów tak wiele.
Nie iuż ten wygra, co słowy wywiera!“
Iako więc głownia, gdy gaśnie w popiele,
Posiła płomień y iaśnie umiera:
Tak w niem gniew we mdłem y bezkrewnem[1] ciele
Ożywia siły y na wierzch wypiera;
Chciałby przed śmiercią, rozstaiąc się z słońcem,
Ostatni swóy kres wsławić mężnem końcem.
- ↑ bezkrewny 19, 22, 5 — bez krwi.