„Czemu mi ten dar — powiada — bierzecie?
Któryście mi iuż nie raz darowali.
Ztąd, że się memi rycerzmi zowiecie,
Słuszna, żebyście z sobą się zgadzali.
Mnie gniewa, kto się gniewa. Ieśli chcecie
Bydź ze mną, proszę, byście się iednali“.
Taką surowe mową gniewy wściąga
Y w iarzmo dusze niezgodne zaprząga.
Wafryn słuchaiąc z daleka tam siedział,
Y dostawszy tam takiey wiadomości,
Odchodzi daley, aby się dowiedział
Oney sprzysięgi, lecz beła w skrytości.
Czasem się pyta, żeby kto powiedział,
Z samey w niem roście więtsza chęć trudności;
Chce abo tego przypłacić żywotem,
Albo koniecznie dowiedzieć się o tem.
Tysiąc sposobów niezwykłych używa,
Tysiąc chytrości wymyśla sam w sobie;
Ale nic a nic przedsię nie odkrywa
O oney skrytey sprzysięgi sposobie.
Nakoniec węzeł wątpliwy — życzliwa
Fortuna w oney rozwięzuie dobie;
Że mu wyraźnie wszystko powiedziano,
Iako na zdrowie Goffredowi stano.