Wrócił się zaś tam, gdzie się zabawiała
Armida, między swemi rycerzami;
Ta mu się droga nasnadnieysza zdała,
Gdzie ludzi biegło tak wiele kupami.
Y z iedną panną, co w kole siedziała
Między inszemi białemigłowami. —
Przybliżywszy się, tak się wda w rozmowy,
Iakoby ią znał y beł iey domowy.
Y rzekł, wrzkomo to dawaiąc żartowi:
„Y ia do którey piękney rad przystanę;
Łeb Rynaldowi albo Goffredowi
Utnę y przy swem słowie się zostanę.
Gdzie też któremu inszemu wodzowi
Każesz go uciąć — każdegoć dostanę“.
Tak Waffryn w on czas swą mowę z nią zacznie,
Myśląc żart przywieść do rzeczy nieznacznie.
Wtem się rozśmieie, ale go wydała
Twarz iego w ten czas y śmiech przyrodzony;
Bo iedna, która pilnie go słuchała,
Z prawey stanęła podle niego strony.
„Żadna cię — prawi — z tych nie będzie miała,
Y nie będzieć żal, żeś tak obrócony;
Ia cię za sługę swoiego przyimuię,
Y iako słudze atoć rozkazuię“.