Y inszych wiele legło od tey broni,
Których wiek dawny pogrąził w milczenie.
Persowie rączych popuszczaią koni,
Iuż około niey zewsząd zgromadzenie.
Ale iey mężnie iey małżonek broni,
Zastawuiąc się przy swey miłey żenie;
Tak mężna para sobie pomagaiąc,
Szła przez gęste się hufce przebiiaiąc.
Nowy czynienia wierni małżonkowie
Zachowywali sposób w oney chwili:
Oboie swoie lekce ważąc zdrowie,
Ona go, on iey, wzaiem się bronili.
Ona obrony swey nie daiąc głowie,
Odbiia razy, któremi nań bili;
On także tarczą składał ią, gotowy
Y nagiey dla niey nie żałował głowy.
Spólna iest pomsta, spólna iest obrona,
Spólny ratunek y iemu y oney;
On zuchwałego zabił Artobona,
Pana na wyspie Boekan rzeczoney.
Pod lewą pachą przebił Alvantrona,
Który kęs dosiągł iego ulubioney.
Ona Armunta zabiła śmiałego
W ten czas, kiedy siekł na męża miłego.