Iednem — libiyscy y czarni królowie
Od iego miecza szli pod ziemię — śladem.
Inszych zaś iego cni bohaterowie
Bili swoiego starszego przykładem.
Tak z swem rycerstwem pogańscy wodzowie
Polegli, iako kłosy zbite gradem;
Bitwą trudno zwać: iedna strona biie,
A druga tylko nadstawuie szyie.
Ale nie długo twarzy obracali,
Biorąc przystoyne y uczciwe rany;
Podali tyły y tak uciekali,
Że wszystek ich szyk został rozerwany.
Iednak tak długo naszy nacierali.
Że szedł w rozsypkę hufiec rozegnany.
Potem się zebrał zwycięzca, niechcący
Bić więcey mieczem w grzbiet uciekaiący.
Iako wiatr o las wstrącony w iesieni,
Albo o górę gniewliwiey dmie, ale
W szerokich polach na wielkiey przestrzeni
Łaskawiey wieie y nie tak zuchwale;
Iako przy skałach morze bardziey pieni,
A na głębiey ma spokoynieysze fale:
Tak im mniey wstrętów przeciwnych nayduie,
Tem bardziey Rynald gniewy swe hamuie.