Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom II.djvu/331

Ta strona została przepisana.
107.

Wtem Rynald przypadł; ale przypadaiąc,
Zdał się być więtszey daleko prętkości,
Y blisko się iuż podeń podsadzaiąc,
Znak dawał więtszey siły y śmiałości.
On się kęs bronił, iednak umieraiąc,
Nie zapomina zwykłey wspaniałości:
Nie stęka, śmierci y ran się nie boi
Y nie czyni nic, iedno co przystoi.

108.

Gdy iuż godzina przyszła ostateczna
Solimanowi, że go śmierć zwalczyła,
Po wszystkiem woysku dopiro bespieczna[1]
Wieść głos o śmierci iego rozpuściła.
Y fortuna się, dotąd niestateczna,
Do iedney strony wszystka przenosiła;
Y złączywszy się z samemi hetmany,
Przeciw pogaństwu poszła z Chrześciany.

109.

Nie tylko inszem, uciekać samemu
Nieśmiertelnemu przychodzi pułkowi;
Nieśmiertelnym beł, a teraz hardemu
Na wzgardę ginie swemu tytułowi.
Chorążemu sam uciekaiącemu
Emiren mówi, y bieg mu stanowi:
„Tyś iest, ieśli się nie mylę, którego
Obrałem nosić znak pana moiego.

  1. bezpieczny 20, 108, 3 — pewny; b. całości 15, 63, 7; 18, 10, 8; zwycięstwa 9, 16, 7; bezpieczne słowa 4, 94, 2 — śmiałe.