Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom II.djvu/342

Ta strona została przepisana.
140.

Skoro legł hetman, Goffred rozproszony
Ostatek woyska pobitego goni
Y trafia tam, gdzie w koło otoczony
We krwi po kostki Altamor się broni.
Szyszak zrąbany, miecz ma utrąconym
Zewsząd nań biią y strzelaią z koni.
„Niech będzie — krzyknie na swoich — z pokoiem:
Iam Goffred, day się, a więźniem bądź moiem“.

141.

Altamor, który serca wspaniałego,
Do żadney nigdy pokory nie skłonił,
Usłyszawszy głos imienia wielkiego,
Do niey się chętnie na on czas nakłonił
Y złożył zaraz z umysłu hardego,
Y dawszy mu miecz, więcey się nie bronił.
„Godnyś (pry) tego, poddajęć się, a ty
Będziesz stąd w sławę y w skarby bogaty:

142.

Żałosna żona kleynoty swoiemi
Y mego państwa wykupi mię złotem“.
„Nie chciwym na to — ów rzekł — i takiemi
Rzeczami gardzę, ani myślę o tem.
Miey sobie skarby indyiskie z perskiemi,
Cudzymem nigdy nie kupczył żywotem:
Ia, Altamorze, w Azyey woiuię.
Handlów nie wiodę y nie przekupuię“.