Y ia frymarczę za sławę żywotem.
Y dla niey zdrowie rad położę wszędzie“.
Ona zaś: „Świadczy twa dzisieysza o tem
Wycieczka, która wiecznie słynąć będzie,
Iam białogłowa, y zginę-li potem,
Mną mało miastu, albo nic ubędzie.
Ale gdziębyś ty miał polec [strzeż Boże]
Kto murów zbroni? Kto miastu pomoże?“
Argant iey na to krótko odpowiedział:
„Nie może to być, próżne twoie mowy,
Y bez ciebie tam drogę będę wiedział,
Chceszli mię też wziąć z sobą — iam gotowy“.
Wtem zgodnie poszli, gdzie król w radzie siedział,
Gdzie z niem radziły starsze, mądre głowy
Klorynda pocznie: „Słuchay co myślemy
Y przyimi z łaską, królu, coć powiemy.
Argant tę wieżę spalić chce y na tem
Mieyscu czyni-ć tę obietnicę głośną.
Ia przy niem będę; czeka tylko zatem,
Że się pokładą y że ludzie posną“.
Król płakał — długiem obciążony latem,
Y mowę do nich uczynił żałosną:
„Ieszcze chcesz Boże sług swoich ratować,
Ieszcze to w cale królestwo zachować!