Y wiem, żebyś mógł co godnego sprawić
Tey wielkiey sławy, którą masz na świecie,
Ale wżdyć kogo muszę z was zostawić
Przy sobie, którzy dzielnością słyniecie.
Nakoniec y tych nie chciałbych wyprawić,
Bo wiem, iako wy krwie nie szanuiecie;
Kiedyby się kto inszy tego ważyć
Y na tak wielki chciał się czyn odważyć.
Więc iż po wszystkich stronach, iako wiemy,
Gęsta straż w koło wielkiey wieże chodzi
Y trochą ludzi nic nie uczyniemy,
Woysko też wszystko wywieść się nie godzi;
Ta para, co się — iako to słyszemy,
Tego chce podiąć, niech na to wychodzi,
Która takich dzieł nieraz dowodziła,
Y którą może kłaść za inszych siła.
A ty tak iako królowi należy,
W bramie — proszę cię — bądź gotów z inszemi,
Że kiedy ci w zad póydą y na wieży
Uyrzymy ognie z dymami gęstemi,
Gdzie nieprzyiaciel w pogonią pobieży,
Ty ich zratuiesz z rotami świeżemi“.
Tak się królowi koniecznie to zdało,
Ale Sułtana przedsię to bolało.