Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom II.djvu/58

Ta strona została przepisana.
50.

A skoro swóy gniew y serce zażarte
W chrześcijańskiey krwi w on czas zaprawiła
Widząc, że bramy y miasto zawarte,
Po wielkiey części o sobie zwątpiła.
Ale nadzieią płochą myśli wsparte
Prętko na nowy fortel obróciła:
Za iednego się z ich woyska udała
Y między nie się nieznana wmięszała.

51.

Potem iako wilk, co stado rozbiie,
Dopadszy lasu prętko z oczu ginie —
Idzie ukradkiem y łatwie się kryie
W nocy y w oney wielkiey mieszaninie.
Lecz Tankredowi przecie się nie skryie;
Ten widział, kiedy w oneyże godzinie
Ardeliota przed bramą zabiła
Y pilnował iey, gdzie się obróciła.

52.

Mniema, że to mąż iaki doświadczony,
Nie myśląc, aby białą płcią bydź miała.
Chce się z nią spatrzyć, a ta z iedney strony
Obiegszy miasto, drugą bramą chciała
Y niż iey Tankred dognał zapędzony,
Na chrzęst się iego zbroie obeyrzała:
„Co — prawi — niesiesz?“ On iey na to powie:
„Y śmierć y woynę“. Ona zaś odpowie: