charowi. Każdą rzecz bierze do rąk jednakowo, nie robiąc między niemi żadnej różnicy.
Gdy mu każą, naprzykład, uciąć knot u świecy lub nalać szklankę wody, tyle siły zużyje ile potrzeba na otworzenie bramy.
Najgorzej gdy Zacharowi przyjdzie chęć dogodzenia panu: sprzątnąć pokoje, oczyścić, słowem wszystko doprowadzić do porządku! Wówczas wszystko padało ofiarą; żołnierz nieprzyjacielski, wtargnąwszy do domu, nie mógłby uczynić większej szkody. Rozpoczynało się gruchotanie, rzucanie rozmaitych rzeczy na podłogę, tłuczenie naczynia, przewracanie krzeseł, a kończyło się wszystko na tem, że trzeba go było poprostu wypędzić z pokoju lub on sam usuwał się, łając i przeklinając wszystkich.
Na szczęście, rzadko się w nim objawiała taka pilność.
Wszystko to zapewne pochodziło stąd, że wychowanie swoje służbowe i ruchy nabywał on nie w małych, wytwornie ozdobionych gabinetach i buduarach miejskich, natłoczonych czort wie jakiemi drobnostkami, lecz na wsi, śród spokoju, wielkich obszarów i wolnego powietrza.
Tam przyzwyczaił się on do usługi, niczem nie krępując swoich ruchów, śród mebli masywnych; nabrał wprawy do obchodzenia się z narzędziami mocnej budowy, jak łopata, dżagan, żelazne, mocne rączki przy drzwiach, a z krzesłami takiemi, że z trudem tylko można je było z miejsca na miejsce przesunąć.
Inne rzeczy — jak lichtarz, lampa, parawan, lub tym podobne, mogą trzy, cztery lata stać na swojem miejscu — i całe, a gdy się ich tylko dotknie Zachar — pozostają już tylko kawałki.
Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/104
Ta strona została uwierzytelniona.