ocenione przymioty: miękkość i elastyczność. On nie czuł go na sobie. Szlafrok, jak posłuszny niewolnik, stosował się do najlżejszych ruchów właściciela.
Obłomow w domu chodził zawsze bez krawatki i bez kamizelki, gdyż lubił swobodne ruchy. Pantofle nosił długie, miękkie, szerokie, ażeby wstając z łóżka i nie patrząc, odrazu trafić w nie nogą.
Leżenie Ilji Iljicza nie było wynikiem konieczności, jak u chorego, który chce spać, lub też z przypadku, gdy ktoś zmęczony, ani przyjemnością, jak u człowieka leniwego, pragnącego zasnąć wogóle — było to czemś normalnem w jego życiu. Gdy przebywał w domu — a on zawsze był w domu — Obłomow leżał i to zawsze w tym samym pokoju, który był jego gabinetem, sypialnym i bawialnym pokojem. Mieszkanie jego składało się z trzech innych pokojów, ale on rzadko zaglądał do nich, chyba rano i to nie codziennie, gdy służący zamiatał jego gabinet, co niezawsze miało miejsce. W pokojach tych meble były zakryte pokrowcami, rolety spuszczone.
Pokój, w którym leżał Obłomow, wydawał się na pierwszy rzut oka bardzo ładnie umeblowanym: było tam biurko z czerwonego drzewa, dwie kanapki pokryte jedwabną materją, parawan obciągnięty czerwoną materją, na której widać było wyszywane ptaki, nie widziane nigdy w przyrodzie, i niebywałe owoce. Były tam jedwabne firanki, dywany, kilka obrazów, trochę ozdóbek bronzowych i porcelanowych i mnóstwo pięknych drobiazgów.
Ale doświadczony wzrok człowieka, obdarzonego smakiem estetycznym, z jednego rzutu oka na wszystko, co tu było, dostrzegłby chęć zachowania
Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/11
Ta strona została uwierzytelniona.