Ilja Iljicz obudził się, wbrew zwyczajowi, bardzo wcześnie, około godziny ósmej. Wyglądał na bardzo zakłopotanego. Na twarzy jego malowały się naprzemiany — niby przestrach, niby tęsknota i zagniewanie. Widać było, że odbywała się w nim walka wewnętrzna, ale rozum jeszcze z pomocą nie przychodził.
Cała rzecz w tem, że Obłomow otrzymał wczoraj nieprzyjemny list od swego rządcy. Wiadomo, o jakich tematach może pisywać rządca: nieurodzaj, podatki, zmniejszenie dochodu i t. p. Chociaż rządca i zeszłego roku i dawniej pisywał listy takiej samej treści, ale ten list ostatni podziałał na niego tak przykro, jak każda niemiła niespodzianka.
Alboż to rzecz małej wagi? Proszę pomyśleć o środkach zażegnania tych wszystkich kłopotów. Trzeba jednak oddać sprawiedliwość Obłomowowi: on po pierwszym nieprzyjemnym liście od rządcy przed kilkoma laty począł obmyślać, jak przeprowadzić różne ulepszenia w zarządzie majątkiem.
Według tego planu należało przeprowadzić różne zmiany — ekonomiczne, policyjne i inne. Plan szakże nie był jeszcze w całości obmyślony, a przykre listy zarządcy powtarzały się co roku, zmuszały go do zastanawiania się, a zatem mąciły mu spokój. Obłomow rozumiał potrzebę jakiejś stanowczej decyzji, zanim plan będzie ostatecznie obmyślony.
Natychmiast po przebudzeniu się postanowił się umyć, wypić herbatę, namyśleć się, coś skombinować, zanotować i wogóle całą tą sprawą zająć się na serjo.
Już od pół godziny leżał, męcząc się samym zamiarem podjęcia tej pracy, ale rozmyślił się, że rzecież może to zrobić i później, a herbatę można
Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/13
Ta strona została uwierzytelniona.