rzuci o ziemię — a zanim to się stało, kura zapiała jak kogut, kruk na dachu zakrakał.
Gubił się w domysłach słaby umysł człowieka, z przestrachem patrząc na życie, i w wyobraźni szukał klucza do rozwiązania tajemnicy przyrody i swojej własnej.
A może senność, wieczna cisza leniwego życia, brak zupełny ruchu i wszelkich rzeczywistych strachów, zdarzeń i niebezpieczeństw, zmuszały człowieka do tworzenia, śród realnego świata, drugiego, innego, jakiegoś niezwykłego i do szukania w nim dzikiej swobody i radości dla rozpróżniaczonej wyobraźni lub rozwiązywania zagadki zwykłego związku zjawisk i przyczyn poza samemi zjawiskami.
W ciemnocie żyli nasi przodkowie, nie oskrzydlali, nie hamowali własnej woli, a potem dziwili się naiwnie, lękali się czegoś złego lub niewygód życia i doszukiwali się przyczyn w niemych i niejasnych hieroglifach przyrody.
Jako przyczynę śmierci drugiego uważali wynoszenie zmarłego z domu naprzód głową przez wrota, a nie nogami; pożar był dlatego, że trzy poprzednie noce pies wył żałośnie pod oknem. Pilnie też przestrzegali, aby umarłego wynoszono zwróconego nogami do bramy, ale jadali po dawnemu, i tyleż co dawniej, sypiali po dawnemu na gołej trawie, a wyjącego psa bili albo wypędzali z dziedzińca, zaś iskry z niedopalonego łuczywa spadały po dawnemu w szczeliny spróchniałej podłogi.
I dziś jeszcze człowiek rosyjski, śród otaczającej go surowej rzeczywistości, pozbawionej wszelkich złudzeń, lubi wierzyć w ponętne opowiadania starożytnych bajek i długo może jeszcze nie pozbędzie się tej wiary.
Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/175
Ta strona została uwierzytelniona.