Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/204

Ta strona została uwierzytelniona.

zaprzęgania bułanego konia i kiedy matka przy rannej herbacie wita go uśmiechem i przyjemną nowiną:
— Dzisiaj nie pojedziesz. W czwartek wielkie święto, nie warto na trzy dni jeździć.
Albo nagle zakomunikuje mu:
— Dziś tydzień pełen kłopotów — nie do nauki! Będą piec bliny!
A jeśli i nie ta przeszkoda, to matka w poniedziałek, popatrzywszy pilnie na niego, powie:
— Cóż to dzisiaj, oczy masz takie nieświeże. Zdrów jesteś?
Pokiwa głową.
Chytry chłopak zdrowiuteńki, ale milczy.
— Zostań przez ten tydzień w domu, a potem, zobaczymy, co Bóg da.
Wszyscy w domu byli przekonani, że nauki i kłopoty domowe nigdy nie powinny łączyć się ze sobą, albo że święto w czwartek jest nieprzekraczalną przeszkodą do nauki na cały tydzień.
Chyba tylko jakiś służący albo dziewka, których wyłają za panicza, mruknie:
— Pieszczoszek! Obyś już prędko do swego Niemca odjechał!
Czasem się zdarza, że Antypka we środku tygodnia zjawia się u Niemca na swoim bułanym koniu, aby zabrać Ilję Iljicza.
— Przyjechała — powiada — Marja Sawiszna lub Natalja Fadiejewna w gościnę, albo Kuzowkowie z dziećmi, proszę wracać do domu!
Czasem przez trzy tygodnie Iljusza próżnuje w domu, a potem — patrz — już i do wielkiego tygodnia niedaleko, potem święta, potem ktoś w domu, niewiadomo dlaczego, zadecyduje, że