Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/305

Ta strona została uwierzytelniona.

wiednie wychowanie można je osiągnąć świadomie?
Namiętność! To rzecz bardzo piękna w poezji, a nawet na scenie, gdzie w płaszczach, z nożami przechadzają się aktorowie, a potem i zabici i mordercy idą razem na kolację.
Gdyby też i namiętności tak się kończyły! Ale po nich pozostaje dym, swąd, a szczęścia niema! Jako wspomnienia pozostają wstyd i rozpacz.
Jeśli kogo spotka takie nieszczęście — namiętność — to tak samo, jak się zdarza nieraz trafić na górzystą, ciężką drogę, na której i konie padają i ludzie się męczą, a wieś rodzinną już widać. Nie trzeba jej tracić z widoku, ale prędzej, prędzej wydobyć się z takiej drogi!
Tak, namiętność trzeba ująć w karby, zadusić, utopić w życiu małżeńskiem!
Obłomow z przestrachem uciekłby od kobiety, gdyby ona nagle przeszyła go wzrokiem, albo sama jęknęła i upadła mu na ramię z zamkniętemi oczyma, a potem ocknęła się i objęła za szyję tak, że ledwie nie udusi... To ogień sztuczny, wysadzenie w powietrze beczki z prochem, a potem — co? Ogłuszenie, opalenie włosów, oślepienie!
Jakąż kobietą jest Olga?
Długo po wyrwaniu się mu tego wyznania nie widzieli się ze sobą na osobności. On chował się, jak uczeń, gdy tylko ujrzał Olgę, ona zmieniła się w obecności jego: nie bywała zbyt ożywioną i zbyt chłodną, ale raczej zamyśloną.
Zdawało się, iż żałowała tego, że się stało coś, co przeszkodziło jej dręczyć Obłomowa, utkwiwszy w niego zaciekawiony wzrok i dobrodusznie szpil-