żąda. Jest to zwykła przebiegłość złych ludzi ofiarowywać poświęcenie się, którego nikt nie żąda, ażeby uniknąć obowiązków. Ty nie jesteś przebiegłym, wiem, ale...
— Nie wiesz, ile zdrowia kosztuje mnie miłość moja i troski — mówił. — Od chwili poznania ciebie, ja nie mam innych myśli, tylko o tobie. I teraz powtarzam: celem mego życia — ty jesteś i tylko ty jedna! Ja teraz oddycham, patrzę, myślę, odczuwam — tobą. Nie dziw się, że w te dni, kiedy ciebie nie widzę, zasypiam, upadam. Wszystko mi obrzydło, wszystko mnie nudzi. Staję się maszyną: chodzę, robię coś, ale nie wiem czy żyję, nie wiem, co robię. Ty jesteś ogniem i siłą życia tej maszyny. Ona przy tobie żyje.
Obłomow ukląkł przed nią.
Oczy mu błyszczały, jak niegdyś w parku. Znowu duma i siła woli zaświeciły w nich.
— W tej chwili gotów jestem iść, gdzie każesz, robić, co każesz. Czuję, że żyję tylko wtedy, gdy patrzysz na mnie, mówisz, śpiewasz.
Olga w poważnej zadumie słuchała tych wylewów serca.
— Słuchaj, Iljusza — powiedziała mu — wierzę w twoją miłość i w siłę mego wpływu na ciebie. Pocóż ty przestraszasz mnie swoim brakiem stanowczości, zmuszasz mnie do wahania się? Powiadasz, że jestem celem twego życia, a zdążasz do tego celu tak trwożliwie, tak powoli i tak daleko od niego jesteś. Tyś powinien przewyższać mnie. Czekam i spodziewam się tego od ciebie! Ja widywałam szczęśliwych ludzi, wiem, jak oni kochają — dodała westchnąwszy. — Życie w nich kipi, spokój ich niepodobny do twego spokoju, oni nie
Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/536
Ta strona została uwierzytelniona.