Rok minął od czasu choroby Ilji Iljicza. Wiele zmian w różnych stronach świata przyniósł ten rok: tu wzburzył kraj, ówdzie uspokoił; tam zgasło jakieś światło świata, ówdzie zapłonęło inne; tam świat poznał nową tajemnicę życia, ówdzie ziemia pochłonęła całe pokolenia wzraz z ich mieszkaniem i dorobkiem. Gdzie zanikało życie, tam zaraz, jak młoda trawa, budziło się inne.
I na Wyborgskiej stronie, w domu wdowy Pszenicynowej — chociaż dnie i noce upływały spokojnie, nie przynosząc wielkich i niespodziewanych zmian w jednostajnem życiu; chociaż cztery pory roku minęły w takim samym porządku, jak poprzednie, — życie się nie zatrzymało; zmieniało się tylko, lecz zmieniało się tak powoli, jak powoli odbywają się geologiczne przeobrażenia kuli ziemskiej. W jednem miejscu niewidzialnie osuwa się góra, w drugiem morze przez całe wieki przynosi namuł lub ucieka od brzegów i tworzy nowe lądy.
Ilja Iljicz wyzdrowiał. Pełnomocnik Zatiortyj wyjechał na wieś i przysłał pieniądze za sprzedane zboże, zaco otrzymał zwrot kosztów podróży, dzienne utrzymanie i wynagrodzenie za pracę.
Co się zaś tyczy „obroków“ Zatiortyj pisał, że ściągnąć jest niepodobieństwem: chłopi, jedni zruj-