nowani, drudzy rozbiegli się w różne strony i niewiadomo gdzie są, lecz na miejscu zbiera wiadomości.
O drodze i o mostach zawiadamiał, że niema się z czem śpieszyć: chłopi na targi wolą jechać z góry na górę i przebywać przepaście, niż pracować nad budową nowej drogi i mostu.
Słowem, otrzymane wiadomości i pieniądze zadowolniły Obłomowa. Nie był zmuszony do ostateczności odbywania podróży osobiście i miał spokój do przyszłego roku.
Pełnomocnik wydał także dyspozycje co do budowy domu: wyrachował wraz z budowniczym ile i jakiego materjału będzie potrzeba, a staroście dał polecenie, ażeby z rozpoczęciem wiosny zbudował szopę na skład cegły, woził drzewo, tak, aby Obłomow mógł tylko przyjechać na wiosnę i z błogosławieństwem bożem rozpocząć budowę.
Do tego czasu miał już nadzieję ściągnąć „obroki“ i zbudować nowy folwark — tak, że wydatki byłoby z czego pokryć.
Ilja Iljicz po wyzdrowieniu długo był zasępiony: całemi godzinami przesiadywał w chorobliwem zamyśleniu, czasem nie odpowiadał na zapytania Zachara i nie zauważał jak ten opuszczał na ziemię filiżanki, nie zmiatał kurzów lub gospodyni przychodziła w każde święto z „pirogiem“ — i zastawała go we łzach.
Potem powoli, zamiast żywego smutku, przyszła obojętność. Ilja Iljicz całymi dniami przypatrywał się, jak padał śnieg i tworzyły się góry na dworze i na ulicy, jak pokrył drwa, ułożone na dziedzińcu, kurniki, budę dla psa, ogród i grzędy, jak ze słupów
Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/576
Ta strona została uwierzytelniona.