Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/579

Ta strona została uwierzytelniona.

do sklepów Milutina, pod połą przyniósł tuczoną pulardę, i nie żałował czterech rubli na indyka.
Wino kupował w wielkich składach, sam chował je i sam wydobywał w razie potrzeby, ale na stole oprócz karafeczki zwykłej gorzałki, nikt u niego nic innego nie widział. Wino wypijał w swoim pokoju.
Gdy z Tarantjewym wyjeżdżał łowić ryby, w kieszeni miał zawsze schowaną butelkę wysokiego gatunku madery, a kiedy pijali w restauracji herbatę przynosił zawsze rum ze sobą.
Powolne osadzanie się lub występowanie dna morskiego mogło odbywać się spokojnie, ale ani Anisja, ani gospodyni, które związały się ze sobą niezmąconą przyjaźnią, z pewnością, uwagi na to nie zwracały.
Obłomow, widząc jak gospodyni interesuje się jego sprawami, zaproponował jej, niby żartem, by wzięła na siebie wszystkie troski jego wyżywienia i uwolniła go od wszelkich kłopotów.
Radość rozlała się na jej twarzy, nawet uśmiechnęła się z zadowoleniem. Jakże się rozszerzał zakres jej działalności: zamiast jednego, dwa gospodarstwa, a właściwie jedno, ale jakie wielkie! Oprócz tego miałaby do pomocy Anisję.
Agafja Matwiejewna pomówiła z bratem, a na drugi dzień z kuchni Obłomowa wszystko było przeniesione do kuchni Pszenicynowej; jego srebro i naczynie przeniesiono do jej bufetu; Akulina została zdegradowaną — z kucharki na dozorczynię drobiu i ogrodniczkę.
Wszystko poszło wielkim trybem: kupno cukru, herbaty, prowjantów, solenie ogórków, kiszenie jabłek i wiśni, smażenie konfitur — wszystko odbywało się na wielką skalę.