Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/582

Ta strona została uwierzytelniona.

godna — gdy Masza lub Wania głośno się bawiły lub śmiały.
Dlaczego w nocy, nie ufając Zacharowi i Anisji, Agafja Matwiejewna przesiadywała przy jego łóżku, oka z niego nie spuszczała, a potem, narzuciwszy płaszcz na siebie, pisała na skrawku papieru wielkiemi literami „Ilja“ biegła do cerkwi, oddawała papierek dla złożenia na ołtarzu i prosiła o modlitwę za jego zdrowie? Dlaczego potem padała na kolana i długo leżała, schyliwszy głową do podłogi; potem biegła na targ i z trwogą wracała do domu, cicho otwierała drzwi i szeptem pytała:
— Co tam?
Możnaby powiedzieć, że jest to nic innego, jak tylko litość, współczucie — zwykłe składniki duszy kobiecej.
Dobrze. Dlaczego, gdy Obłomow, wyzdrowiawszy, całą zimę był posępny, ledwie parę słów do niej przemówił, nie zaglądał do jej pokoju, nie był ciekawy, co ona robi, nie żartował, nie śmiał się — ona schudła, ogarnął ją nagle chłód, niechęć do wszystkiego; mełła kawę — i nie wiedziała co robi, nakładała taką masę cykorji, że pić tej kawy nie było można — i nie czuła tego, jak gdyby była pozbawioną smaku.
Dawniej nikt jej nie widywał zamyśloną, nawet było jej z tem nie do twarzy: zawsze była w ruchu, na wszystko patrzyła pilnie, widziała wszystko — aż oto nagle z moździerzem na kolanach prawie zasypiała, nieruszała się, potem równie nagle poczynała bić tłuczkiem, że aż pies zaszczekał, bo zdawało mu się, że ktoś walił w bramę.
Gdy tylko Obłomow poprawiać się począł, gdy na twarzy jego pokazał się dobry uśmiech, gdy za-