Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/584

Ta strona została uwierzytelniona.

przyjemnością. Poczęła żyć swojem życiem — pełnem i różnorodnem.
Ale Agafja Matwiejewna nie zdawała sobie sprawy z tego, co się z nią dzieje i przyjęła na siebie to słodkie jarzmo bez zastrzeżeń, i sprzeciwiania się, bez uniesień i trwogi, bez namiętności, bez smutnych przeczuć i tęsknot — bez całej gry i muzyki nerwów.
Zdawało się, jak gdyby przyjęła inne wyznanie wiary, oddawała się temu kultowi nie rozumiejąc co to za wyznanie, jakie dogmaty, lecz tylko ślepo spełniała przepisy.
Wszystko to spadło na nią samo przez się — wpadła jak gdyby pod deszcz ulewny, nie cofając się nazad i nie idąc naprzód. Pokochała Obłomowa prosto, jak gdyby po przeziębieniu, dostała nieuleczalnej febry.
Nawet nie podejrzewała co się z nią stało. Gdyby jej ktoś o tem powiedział — byłoby to dla niej nowością — uśmiechnęłaby się i zawstydziła.
Milcząco przyjęła zobowiązania w stosunku do Obłomowa: poznała każdą jego koszulę, obliczyła wszelkie przetarte piętki w jego szkarpetkach, wiedziała jaką nogą wstaje z łóżka, uważała kiedy poczyna się tworzyć jęczmień na oku, jakie potrawy i ile zjada, czy jest wesoły lub smutny, czy dobrze spał lub nie, jak gdyby przez całe życie nic innego nie robiła, nie pytając siebie: dlaczego? czem jest dla niej Obłomow? dlaczego się tak niepokoi?
Gdyby ją zapytano, czy kocha go, uśmiechnęłaby się i powiedziała — tak, ale odpowiedziałaby była również tak samo wtedy, gdy Obłomow od tygodnia dopiero mieszkał u niej.
Zaco i dlaczego pokochała go, dlaczego nieko-