cheja nie wyrobił się człowiek czynu, chociaż wszelkie usiłowania ojca chyliły się ku temu, i może byłyby się zakończyły pożądanym skutkiem, gdyby los nie stanął na przeszkodzie zamiarom starego ojca. Michej przyswoił sobie w samej rzeczy całą teorję ojcowskich rozmów, należało ją tylko zastosować, ale z powodu śmierci ojca nie zdołał zostać aplikantem sądowym. Zawiózł go do Petersburga jakiś przyjaciel ojca, umieścił jako pisarza w jakiejś instytucji — i zapomniał o nim.
Tak więc Tarantjew pozostał teoretykiem przez całe życie. Na służbie nic nie miał do czynienia z łaciną i bardzo niewyraźną teorją prowadzenia tak lub inaczej różnych czystych i nieczystych spraw. Nosił więc w sobie spoczywającą świadomość siły, zamkniętej na zawsze przez wrogie mu okoliczności, bez nadziei ujawnienia jej. Tak, według bajek, zamykane były w zaczarowanych ścianach złe duchy, pozbawione możności szkodzenia ludziom. Może skutkiem tej świadomości siły w sobie, Tarantjew był gburowaty w stosunkach, nieżyczliwy, zawsze zły i opryskliwy.
Z goryczą i pogardą patrzył na swoje codzienne zajęcia: przepisywanie różnych „papierów“, zeszywanie fascykułów różnych spraw i t. p. Uśmiechała mu się zdaleka jedyna, ostatnia nadzieja — przejść na służbę do monopolu spirytusu. Na tej drodze tylko widział dogodną dla siebie zamianę specjalności, pozostałej po ojcu, lecz nie zdobytej. W oczekiwaniu tego, gotową już teorję, stosowaną przez ojca do działalności i życia, kubanów i przecherstwa, pominąwszy główne i godne jej zastosowanie na prowincji, przystosowywał do wszelkich możliwych warunków własnego życia w Petersburgu.
Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/59
Ta strona została uwierzytelniona.