Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/626

Ta strona została uwierzytelniona.

Jak się to wszystko rozwiąże? Niepewne położenie trwać długo nie może. Kiedyś od niemej gry i walki, zamkniętej w piersi musi przyjść do słów, a wtedy co ona powie o tem, co przebyła? Jak się odezwie do Sztolca i jakim wyrazem nazwie uczucie swoje do niego?
Jeżeli ona go kocha, to czemże była tamta miłość? Kokieterją, lekkomyślnością, czy może jeszcze czemś gorszem? Twarz jej buchała ogniem, a wstyd wywoływał rumieńce na twarzy na samo wspomnienie, o tem co było. Takiego oskarżenia samej siebie ona nie uczyni.
Jeśli tamto było pierwszą czystą miłością, to czemże jest jej stosunek do Sztolca? Czyż tylko zabawką, oszukiwaniem i zręcznym rachunkiem, ażeby go wciągnąć i zmusić do ożenienia się i pokrycia w ten sposób lekkomyślność jej zachowania się? Chłód ją ogarniał, twarz pokrywała się bladością na samo przypuszczenie takiej myśli.
A jeśli nie zabawka, nie oszukiwanie, nie rachunek, zatem — miłość? Gubiła się w domysłach — więc druga miłość w siedem, osiem miesięcy po pierwszej. Któż jej uwierzy? Jak ona wymówi ten wyraz i nie wywoła zdziwienia, a może nawet pogardy? Pomyśleć nawet o tem nie może, nie ma prawa.
Olga cofnęła się w przeszłość swoją — innych — i tam nie znalazła żadnej odpowiedzi na temat drugiej miłości. Przypomniała sobie słowa ciotek, starych panien, różnych przemądrzałych kobiet, wreszcie pisarzy — „myślicieli“ w kwestji miłości, ze wszystkich stron słyszała tylko jeden, nieubłagany wyrok — prawdziwie kochać można tylko raz jeden w życiu. Taki sam wyrok wydał i Obłomow.