Pomyślała sobie: coby też powiedziała Sonieczka o drugiej miłości? od osób, przyjeżdżających z Rosji słyszała, że ona drugą już przeżyła, a jest w okresie trwania — trzeciej.
Tak Olga odpychała od siebie myśl, a nawet możliwość miłości dla starego przyjaciela.
Nie, zdecydowała — w sercu jej nie może być miłości dla Sztolca. Ona kochała Obłomowa i miłość ta zgasła; kwiat życia uwiądł na zawsze. Zatem w jej sercu może być tylko przyjaźń dla Sztolca, oparta na jego świetnych przymiotach, na jego przyjaźni dla niej, na zaufaniu.
Oto w tem leżała przyczyna, dlaczego Sztolc nie mógł znaleźć ani w wyrazie jej twarzy, ani w słowach żadnego śladu ani zupełnej obojętności, ani przelotnej błyskawicy, ani nawet iskierki uczucia któreby o włos bodaj przekraczało granice serdecznej ale zwykłej przyjaźni.
Ażeby skończyć z tą niepewnością, pozostawało tylko jedno wyjście: dostrzegłszy początki rodzącej się miłości u Sztolca, nie podtrzymywać jej niczem i wyjechać jak najrychlej. Ale Olga straciła dużo czasu — stało się to już dawno. Nie przypuszczała, ona, że uczucie Sztolca przybierze charakter namiętności; to nie Obłomow, od niego nie można było odjechać.
Przypuśćmy, że byłoby to nawet możliwe, ale moralnie czuła się ona skrępowaną: z początku była ze Sztolcem na stopie przyjaźni — był to wesoły, dowcipny, ironiczny towarzysz rozmowy, ale także pewny siebie i głęboki spostrzegacz zjawisk życia, wszystkiego co się zdarzało nie tylko z nimi, ale przesuwało się koło nich i interesowało ich.
Ale im częściej widywali się, im bardziej zbliżali
Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/627
Ta strona została uwierzytelniona.