„Słuszna sprawa“ braciszka Agafji Matwiejewnej udała się ponad wszelkie oczekiwanie. Jak tylko Tarantjew wspomniał o skandalu, Obłomow podpisał skrypt dłużny, spłacalny do czterech lat. Z początku Obłomow zawstydził się, wreszcie załatwiono sprawę ugodowo, zapili dobrze ugodę — i Obłomow skrypt podpisał. W miesiąc potem Agafja Matwiejewna podpisała taki sam skrypt na imię „braciszka“, nie wiedząc i nie podejrzewając co podpisuje. „Braciszek“ powiedział, że to w sprawie domu i kazał podpisać: taki a taki skrypt dłużny podpisuję własnoręcznie — a potem „czyn“ i nazwisko.
Agafję Matwiejewnę martwiło tylko to, że tak dużo trzeba było pisać i radziła, ażeby ją zastąpił Wańka, który już „dobrze pisał“, gdyż ona mogła coś poplątać. Ale „braciszek“ stanowczo zażądał własnoręcznego pisma — napisała tedy wszystko krzywo, pochyło i wielkiemi literami. Więcej o tem mowy nie było.
Obłomow pocieszał się tem, że przecież te pieniądze pójdą na sieroty. Na drugi dzień, gdy głowa wytrzeźwiała po piciu, ze wstydem myślał o tem wszystkiem i starał się zapomnieć, unikał spotkania się z „braciszkiem“, a gdy Tarantjew o tem wspominał, groził że natychmiast opuści mieszkanie i wyjedzie na wieś.
Gdy pieniądze ze wsi nadeszły, w mieszkaniu Obłomowa zjawił się „braciszek“ i oświadczył Ilji Iljiczowi, że lżej mu będzie rozpocząć spłatę długu ratami, gdyż w ciągu trzech lat pretensja będzie pokryta, gdy tymczasem z chwilą nadejścia terminu pokrycia długu, trzeba go będzie ściągnąć sądownie, a wówczas majątek może pójść na licy-
Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/653
Ta strona została uwierzytelniona.