Cóż było przedmiotem gorących sporów, cichych rozmów, czytania, dalekich wycieczek?
Wszystko. Jeszcze zagranicą Sztolc odzwyczaił się czytać i pracować sam, tu zaś, będąc ciągle przy Oldze, myśleli razem. On ledwie zdołał podążać za jej szybkiemi myślami i wolą.
Pytanie, co on będzie robić w życiu familijnem, już nikło, rozwiązało się samo przez się. Sztolc zdołał nawet wciągnąć Olgę w swoją codzienną pracę, bo w życiu bez zajęcia Olga dusiła się jak — z braku powietrza.
Czy to budowa jakaś we własnym majątku lub w Obłomówce, czy jakieś prace w jego akcyjnych interesach, nic nie robiło się bez jej wiedzy i współdziałania. Sztolc nie wysyłał żadnego listu, nie odczytawszy go wprzód Oldze, żadna myśl, a tembardziej jej wykonanie nie obywało się bez jej współdziałania; Olga wiedziała o wszystkiem, wszystko ją interesowało, co interesowało jego.
Z początku Sztolc wszystko załatwiał w jej obecności, bo niepodobna było ukrywać się przed nią; czy pisał list, czy rozmawiał z pełnomocnikiem, albo jakimś przedsiębiorcą, zawsze tylko w jej obecności. Potem weszło to w przyzwyczajenie, w końcu stało się dla niego koniecznością.
Jej uwaga, rada, pochwała lub nagana stały się dla niego probierzem pewnego rodzaju. Sztolc widział, że Olga rozumuje tak samo jak on, kombinuje i rozmyśla nie gorzej od niego. Zachara obrażały takie przymioty jego żony i wielu się obrażało, również, ale Sztolc czuł się szczęśliwym.
Wspólne czytanie i nauka, były to bezustannem podsycaniem myśli, ciągłym rozwojem umysłowym. Olga zazdrosną była o każdą książkę,
Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/697
Ta strona została uwierzytelniona.