Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/729

Ta strona została uwierzytelniona.

łzami z żalu za gasnącym ideałem życia, jak płaczą po drogim bardzo zmarłym, z uczuciem gorzkiej świadomości, że za mało robiono dla niego za życia.
Potem spoglądał na swoje otoczenie, wchodził w codzienny tryb życia i uspokajał się, patrząc w zamyśleniu jak cicho i spokojnie tonie w pożarze wieczorne słońce. Wkońcu przychodził do przekonania, że życie jego, tak jak się ono ułożyło prosto i cicho, było wyrazem idealno-spokojnej strony ludzkiego bytu.
Innym — myślał on — przypadło w udziale wypowiadać jego burzliwe akcenty, poruszać twórcze i niszczące siły. Każdy człowiek dźwigać musi swoje przeznaczenie.
Oto taki pogląd filozoficzny na życie wyrobił się u obłomowskiego Platona i kołysał go do snu śród spraw i surowych wymagań długu i obowiązku społecznego. Urodził się i był wychowany nie jak gladjator dla popisu na arenie, lecz jako spokojny obserwator walki. Jego bojaźliwa i leniwa dusza nie zdolną była do dźwigania ani burzy szczęścia, ani ciosów życia; w nim znalazła urzeczywistnienie tylko jedna strona życia; — dobijać się czegoś innego, mieniać na co innego, to, co już zdobył — nie chciał.
Z upływem lat, wewnętrzne walki i żale bywały coraz rzadsze, a Ilja Iljicz cicho i powoli układał się do prostego i szerokiego grobu życia, który sam własnemi rękoma sobie przysposobił, jak pustelnicy, którzy, odwróciwszy się od życia; sami sobie grób kopią.
Przestał już myśleć o reorganizacji gospodarstwa i o wyjeździe do majątku. Rządca, wyznaczony