strzegać, że słota, upał lub wprost zwykła niedyspozycja mogą być zupełnie słusznym powodem do zaniedbania urzędu.
Kiedy spostrzegł, że tylko chyba trzęsienie ziemi mogło być przyczyną dostateczną do opuszczenia godzin służbowych, a od trzęsienia ziemi Petersburg, jak na nieszczęście, był wolny, chyba zatem powódź tylko mogła być przeszkodą, ale zdarzała się rzadko — bardzo się zasmucił.
Jeszcze bardziej niepokoiło Obłomowa, kiedy ujrzał przed swojemi oczyma pakiety z nadpisem: pilne, bardzo pilne, kiedy mu kazano robić różne dochodzenia, wypisy, przeglądać zeszyty różnych spraw, zapisywać zeszyty dwucalowej grubości, które jak na żart zwały się „notatnikami“, a wszystko miało być zrobione prędko; kiedy wydawało się, że wszyscy gdzieś się śpieszą, nie mając chwilki na czekanie, że ledwie jedna robota skończona, chwytać się trzeba za drugą, za trzecią — i tak bez końca.
Parę razy budzono go w nocy z rozkazem zrobienia jakiegoś raportu, lub kurjer wywoływał go z wizyty dla załatwienia jakiejś ważnej sprawy. Wszystko to budziło w nim przestrach i niechęć.
— Kiedyż żyć? Kiedyż żyć? — myślał mimowolnie.
O zwierzchniku swoim w domu jeszcze słyszał, że jest ojcem dla podwładnych i wyrobił sobie o nim najbardziej sympatyczne, rodzinne pojęcie. Wyobrażał go sobie czemś podobnem do łagodnego i dobrego ojca, który tylko o tem myśli, ażeby podwładnych swoich za pracę, a często i bez pracy odznaczać i pamiętać nietylko o ich potrzebach, lecz i o przyjemnościach.
Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/84
Ta strona została uwierzytelniona.