głowę nad różnemi ulepszeniami, byle zwiększyć dochody z ziemi lub rozszerzyć i utrwalić dawne. W jaki sposób i jakiem ziarnem obsiewano role przy dziadku, jakie były drogi zbytu produktów wiejskich dawniej — tak wszystko zostało.
Wprawdzie stary Obłomow był bardzo zadowolony z dobrego urodzaju i wyższej ceny produktów, ale urodzaj i wyższe ceny nazywał on błogosławieństwem bożem. Nie lubił tylko wymysłów różnych i naciągań w celu zdobycia pieniędzy.
— Ojcowie i dziadowie nie głupsi byli od nas — mawiał on zwykle w odpowiedzi na różne rady, w jego mniemaniu szkodliwe, a jednak przeżyli szczęśliwie wiek swój i my z łaski Boga przeżyjemy bez głodu.
Otrzymując z majątku bez żadnych nadzwyczajnych starań tyle, aby mu, razem z rodziną i różnymi przyjaciółmi starczyło na obfity obiad i wieczerzę, dziękował zato Bogu, a wszelkie starania o uzyskanie większego dochodu nazywał grzechem.
Jeśli mu ekonom przynosił dwa tysiące, schowawszy trzeci do kieszeni i, ze łzami uskarżał się na grad, posuchę lub nieurodzaj, Obłomow żegnał się i także ze łzami mówił:
— Boża to wola. Z Panem Bogiem nie można się spierać. Dziękujmy Bogu i zato, co jest.
Po śmierci starych Obłomowych, gospodarstwo na wsi nietylko nie ulepszyło się, ale, jak widać z listu starosty, było jeszcze gorsze. Oczywiście, Ilji Iljiczowi wypadało samemu pojechać na wieś i znaleźć przyczynę ciągłego zmniejszania się dochodu.
On też nosił się z tym zamiarem, ale zawsze odkładał, w znacznej mierze z tego powodu, że
Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/96
Ta strona została uwierzytelniona.