Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/97

Ta strona została uwierzytelniona.

wyjazd był według niego czemś nowem, prawie niewykonalnem.
W życiu swojem odbył tylko jedną podróż, otoczony pierzynami, pokrowcami, walizami, śród szynek, bułek, gotowanego i pieczonego drobiu, w asystencji licznej usługi.
W taki sposób odbył podróż ze wsi do Moskwy, i uważał ją jako normę podróży. A teraz — powiadano mu — tak nie podróżują: trzeba pędzić na złamanie karku!
Następnie Ilja Iljicz i z tego jeszcze powodu odkładał swoją podróż, że miał zamiar zająć się pilnie własnemi interesami.
Nie był on już podobny do ojca i dziada. Kończył szkoły, żył w świecie i wszystko to budziło w nim inne uczucia i nastroje. Zwiększenia własnych dochodów nietylko nie uważał za grzech, ale był przeświadczenia, że każdy obywatel państwa obowiązany jest uczciwą pracą przyczyniać się do powszechnego dobrobytu.
Skutkiem tego do planu jego życia w przyszłości wchodziła potrzeba wprowadzenia do zarządu majątkiem i włościanami nowych i świeżych myśli, odpowiednich nowym prądom czasu.
Podstawowe idee tego planu i główne jego części składowe nosił on już oddawna w głowie, brakło tylko szczegółów i budżetu wydatków.
Od kilku lat bezustannie pracował nad tym planem, rozmyślał — leżąc czy chodząc, w domu czy w odwiedzinach; dopełniał lub zmieniał niektóre szczegóły, przypominał sobie w dzień to, co zapomniał w nocy. Niekiedy błysnęła nowa jakaś myśl w głowie, niby błyskawica — i głowa zaczynała pracować.
Nie chciał być drobiazgowym wykonawcą cu-