Strona:PL Gorki Maksym - Matka, tłum. Halina Górska.pdf/244

Ta strona została przepisana.

ludzie! — myślisz. — Ach, bracia! Otrząśnijcie się, zastanówcie się uczciwie nie szczędząc siebie! Zastanówcie się!
Chory kiwnął się, otworzył oczy i osunął się na ziemię. Jakub podniósł się cicho, wszedł do szałasu, przyniósł stamtąd półkożuszek, odział brata i znowu usiadł obok Zofii.
Rumiane oblicze ognia uśmiechało się wesoło, oświecało ciemne postacie siedzących wokół niego ludzi. Ich zadumane głosy zlewały się z cichym trzaskiem i szelestem płomieni.
Zofia opowiadała o światowej walce ludu o prawo do życia, o dawnych bojach chłopów niemieckich, o nieszczęściach Irlandczyków, o wielkich zwycięstwach robotników francuskich w ich częstych walkach o wolność...
W lesie spowitym w aksamit nocy, na maleńkiej, osłonionej drzewami polance, przykrytej ciemnym niebem, przed obliczem ognia, w kręgu wrogo zdziwionych cieni — wskrzeszały wydarzenia, wstrząsające światem sytych i chciwych, przesuwały się jeden po drugim narody całej ziemi, ociekające krwią, zmęczone walkami, wyłaniały się z niepamięci imiona bojowników o wolność i prawdę.
Cicho dźwięczał przytłumiony głos kobiecy, dolatujący jak gdyby z dalekiej przeszłości. Budził nadzieję, wpajał w ludzi pewność zwycięstwa. I patrząc w jej chudą i bladą twarz, słuchali w milczeniu opowieści o swych duchowych braciach, a święta sprawa wszystkich narodów świata — odwieczna walka o wolność, stawała przed nimi w coraz jaśniejszym blasku... Człowiek widział swoje pragnienia i myśli w dalekiej przeszłości, ukrytej poza ciemną krwawą zasłoną, wśród nieznanych mu ludów. Zlewał się umysłem i sercem z całym światem odkrywając przyjaciół, którzy dawno już postanowili zgodnie i niezłomnie walczyć o prawdę na ziemi i uświęcili to postanowienie niezliczonymi cierpieniami, przelali rzeki swojej krwi, dla zwycięstwa nowego, jasnego i radosnego życia. Zjawiało się i rosło u-