Strona:PL Gorki Maksym - Matka, tłum. Halina Górska.pdf/47

Ta strona została przepisana.

cy jesteśmy dziećmi jednej matki, niezwyciężonej myśli o braterstwie roboczego ludu wszystkich krajów ziemi. Ta myśl ogrzewa nas, jest słońcem na niebie sprawiedliwości, a niebo to — w sercu robotnika. I kimkolwiek on jest i jakkolwiek się nazywa — socjalista jest zawsze naszym bratem w duchu, teraz i zawsze i na wieki wieków!
Ta dziecięca, mocna wiara coraz częściej budziła się wśród nich i ciągle wzmagała się i rosła w swojej potężnej mocy. I kiedy matka patrzyła na to, mimo woli czuła, że zaprawdę, narodziło się na świecie coś wielkiego i światłego, podobnego do słońca na niebie, i jak ono widzialnego dla niej.
Często śpiewali pieśni. Proste, wszystkim znane pieśni, śpiewali głośno i wesoło, ale niekiedy śpiewali i nowe, jakieś szczególnie składne, ale niewesołe i na nieznaną nutę. Śpiewali je półgłosem, poważnie, jak pieśni cerkiewne. Twarze śpiewaków bladły i płonęły, a w dźwięcznych słowach czuło się ogromną siłę.
Szczególniej jedna z tych nowych pieśni niepokoiła i wzruszała kobietę. W pieśni tej nie było smutnego zamyślenia duszy, skrzywdzonej i samotnie błąkającej się po ciemnych ścieżkach gorzkich zwątpień, jęków duszy, zabitej nędzą, zaszczutej strachem, bezosobowej i bezbarwnej. I nie dźwięczały w niej tęskne westchnienia siły, nieświadomie łaknącej przestrzeni, ani wyzywające okrzyki młodzieńczej, zapalczywej odwagi, gotowej skruszyć bez różnicy wszystko co złe i dobre. Nie było w niej uczucia ślepej zemsty i krzywdy, które zdolne jest wszystko zniszczyć, ale jest bezsilne, gdy trzeba budować — w pieśni tej nie było niczego ze starego, niewolniczego świata.
Ostre jej słowa i surowa melodia nie podobały się matce, ale poza słowami i melodią było jeszcze coś, coś wielkiego, co zagłuszało swą siłą dźwięk i słowo i budziło w sercu przeczucie czegoś nieobjętego dla myśli. To „coś“ widziała