Strona:PL Gorki Maksym - Matka, tłum. Halina Górska.pdf/71

Ta strona została przepisana.

— Rozum siły nie daje! — przeczył mu głośno i z uporem Rybin. — Serce daje siłę, a nie głowa! Ot co!
Matka rozebrała się i położyła się do łóżka nie pomodliwszy się. Było jej zimno i nieprzyjemnie. Rybin, który wydał jej się z początku taki solidny i rozumny, teraz budził w niej uczucie wrogości.
— Heretyk! Podżegacz! — myślała słuchając jego głosu — Także przyszedł — potrzebny!
A Rybin mówił spokojnie i z przekonaniem:
— Święte miejsce nie powinno zostać puste. Tam, gdzie Bóg żyje — miejsce obolałe. Jeżeli wyrwać go z duszy — rana w niej będzie — ot co! Trzeba, Pawle, wiarę nową wymyślić... trzeba stworzyć Boga — przyjaciela ludzi!
— Przecież był Chrystus! — wykrzyknął Paweł.
— Chrystus nie był twardego ducha. Oddal ode mnie — powiada — kielich. I cesarza uznawał. Bóg nie może uznawać władzy ludzi nad ludźmi, on jest wszelką władzą! I duszy swojej nie dzieli: to — boskie, to — ludzkie... A on — handel uznawał, małżeństwo uznawał. I drzewo figowe niesprawiedliwie przeklął — czy z własnej woli nie rodziło? Dusza także nie z własnej woli nie jest płodna dobrem. Czyż to ja sam posiałem w niej zło? Ot co!
W pokoju nieustannie dźwięczały dwa podniecone głosy, ścierając się i zmagając ze sobą jak borykający się zapaśnicy. Paweł chodził — podłoga skrzypiała pod jego nogami. Kiedy mówił, wszystkie dźwięki tonęły w jego głosie, a kiedy spokojnie i powoli płynął niski głos Rybina — słychać było tykanie wahadła i cichy trzask mrozu, obmacującego ściany domu ostrymi pazurami.
— Powiem ci po swojemu, jak palacz — Bóg podobny jest do ognia. Tak! Żyje w sercu. Powiedziano — Bóg — słowo, a słowo — duch...
— Rozum! — z uporem powiedział Paweł.