ubogie dziewczątka kształcą się na służące... Rzadko kiedy trafia się, żeby dama, zajmująca w świecie takie stanowisko, jak pani Wilder, chciała przyswoić jedną z naszych skromnych wychowanek. Ma ona bardzo dobre względem ciebie zamiary...
Ale dziewczynka potrząsnęła główką żałośnie i powątpiewająco...
— Kiedy przybędzie po mnie? — spytała.
— W przyszłą sobotę.
— Czyż nie zobaczę pierwej pana sędziego i Regie... i Mety?... — zawołała Marjorie, konwulsyjnie prawie zaciskając rączki.
— Ależ rozumie się, że zobaczysz, maleńka! Czyż sądzisz, żeby cię wyprawili, nie widząc się z tobą?
Miss Brooks nie miała odwagi powiedzieć jej, że Regie leżał niebezpiecznie chory. Współczując z sierotą, powierzoną jej pieczy, nie chciała zwiększać jej boleści i niepokoju. Otoczyła ją więc podwójną czułością i pod wieczór dała jej Dolcię i łamigłówkę do zabawy.
Nazajutrz Meta zjawiła się w ochronie. Powiedziała miss Brooks, że tyfus rozwinął się u Reginalda i że sędzia nie opuszczał syna ani na chwilę. Jakkolwiek bardzo stroskany stanem chłopca, napisał do bratowej swojej, pani Edmundowej, prosząc aby wzięła do siebie Marjorie na kilka dni, poprzedzających wyjazd jej do Nowego Yorku. Meta przybyła więc, aby zabrać dziewczynkę, której skłopotana twarzyczka rozjaśniła się na myśl spędzenia kilku chwil w towarzystwie przyjaciółki. Ale gdy Meta stopniowo i bardzo oględnie powiedziała jej o chorobie Reginalda, cała siła zwykłego panowania jej nad sobą opuściła ją w jednej chwili. Poczęła drżeć tak gwałtownie, że aż Meta przeraziła się, a miss Brooks wzięła ją na kolana i zaczęła pocieszać najserdeczniej.
— Moje dziecię — mówiła, tuląc ją do siebie — wszyscy jesteśmy w ręku Boga, który jest ojcem naszym najlitościwszym. Wielu przeszło tę ciężką chorobę, a wyszło z niej szczęśliwie.. Czyż myślisz, że Regie nie zmartwiłby się, gdyby cię widział tak płaczącą?
— Tak — posłusznie odparła dziewczynka, usiłując powstrzymać łzy, gwałtem cisnące się do oczu.
— Meta przyszła cię zabrać. Pozostaniesz z nią aż do wyjazdu. Odeślę ci rzeczy później, a teraz idź, włóż tę białą sukienkę, którą ci miss Rachela przysłała.
Dziewczynka w milczeniu zsunęła się z kolan opiekunki i poszła wraz z Metą zmienić ubranie; ta usiłowała uspokoić ją
Strona:PL Gould - Gwiazda przewodnia.djvu/054
Ta strona została uwierzytelniona.